Dzisiaj miałam lekcje skrzypiec. Wymęczyłam się nieźle, bo jak by to powiedzieć.... Mój nauczyciel to włoch (ma na imię Roberto FALCONE! Jak te perfumy :)) i jest.... No szalonym artystą. Taa. I ten... W ogóle za dużo się nie działo. Tylko w szkole mieliśmy przeprowadzać sondę. Na wybrany temat łączący się oczywiście z lekcją; naturą. Mieliśmy ją przeprowadzać też gdzie chcemy. Ale wiecie, tak w granicach rozsądku. Mieliśmy się podzielić w pary. Ja byłam z Katrinę. Wyglądem przypomina Pulasika, z zachowania nawet też;). No więc ja i Katrine poszłyśmy na stację kolejową. Wybrałyśmy śmichowy temat: "co pani zrobiłaby gdyby dowiedziała się pani, że pański mąż/kolega z klasy itd. jest homo sapiens?'. Ha ha ha!! Ale był ubaw! Ale do czasu, jak trafiłyśmy na prawdziwego homo sapiens. Trafiłyśmy na jakiegoś brodacza. Zadałam mu pytanie a on: 'A dla kogóż to sondujesz tak zajadle, wyszczekany podlotku? (nie nie nie powiedział tego obraźliwie; był takim typem troszkę szalonym:))'. A my na to parskając śmiechem: Dla Pihl-Station (to nazwisko Katrine). I wybuchnęłyśmy śmiechem. A potem jakoś tak się stało, że.... On zaczął z nami gadać. Taki wielki brodacz. Oto co on w pewnym momencie do mnie zagadał: '....byłem niedawno w Anglii (tu coś jeszcze gadał i gadał). Ulubionym zajęciem moim jest obecnie przesiadywanie na przystankach. A Katrine na to dlaczego, a ja natychmiast podłożyłam mu mikrofon pod usta. I gadał z wyraźną ochotą, wyprostowany do mikrofonu: Przystanki. Cóż, z przystankami wiązą się moje liczne wspomnienia i refleksje. Powróciwszy do krajuujrzałem z niedowierzaniem - nie wiedzieć, kiedy i jak - przystani tramwajowe upodobniły się tu do francuskich. (a to powiedział do mnie) Nie rób takiej zdziwionej miny, koteczko o stalowym spojrzeniu.' Potem z tego co do mnie powiedział tak się śmiałyśmy z Katrine! Ale nie, on jest fajny. Ten brodacz. Ma na imię Bernard, czy coś w tym stylu. Śmieszny. No. A tak to nic ciekawego. To by było na tyle....
|